Skip to main content

L I S T O T W A R T Y

Powrót

Czas czytania 18 minuty

Data wpisu: 05.02.2024

kieruję do Pana ten list ja – obywatelka Rzeczypospolitej Polskiej, sędzia Sądu Okręgowego w Katowicach a wreszcie Prezes Sądu Apelacyjnego w Katowicach. Potrzebę wyrażenia zawartych w nim myśli i refleksji natchnęła głęboka troska, jaką napełnia mnie – w każdej z trzech wymienionych perspektyw, to jest jako obywatela, jako sędziego i jako osoby kierującej sądem powszechnym – stan spraw publicznych dotyczących wymiaru sprawiedliwości Rzeczypospolitej.
Zanim rozpocznę moją wypowiedź, a życzyłabym sobie, żeby stanowiła ona początek merytorycznego dyskursu, pozwolę sobie wskazać pewne pojęcia, aby nie było wątpliwości, jak je rozumiem. Wyjaśnię te pojęcia najprościej, opierając się na doktrynie i na własnej wiedzy, popartej wykształceniem i wieloletnim doświadczeniem.
Konstytucja – ustawa zasadnicza, najwyższa i najważniejsza; określa ustrój polityczny państwa i podstawowe reguły porządku prawnego, wyznacza kompetencje najważniejszych organów władzy, ustala ich wzajemne zależności, wskazuje wartości (prawda, sprawiedliwość, dobro i piękno), na których opiera się funkcjonowanie państwa, władzy i społeczeństwa.
Praworządność – przestrzeganie prawa, działanie wszystkich organów władzy publicznej na podstawie i w granicach prawa.
Władza sądownicza – jedna z trzech władz (nie używam określenia – „trzecia”, bo w moim odczuciu liczebnik ten sugeruje hierarchię, a trójpodział władzy opiera się na równowadze władz ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej); władza wykonywana przez sądy i trybunały, sprawowana przez wymiar sprawiedliwości.
Sąd – niezależny organ, który sprawuje wymiar sprawiedliwości (rozstrzyga spory i konflikty lub orzeka karę za naruszenie prawa).
Sędzia – osoba sprawująca wymiar sprawiedliwości; w sprawowaniu urzędu niezawisła, podlega tylko Konstytucji i ustawom, powołana na stanowisko przez Prezydenta Rzeczypospolitej, na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa, nieusuwalna; złożenie sędziego z urzędu wbrew woli może nastąpić jedynie na mocy orzeczenia sądu i tylko w przypadkach określonych w ustawie.


W ostatnim czasie ze zdumieniem obserwuję nowe zjawisko: w przestrzeni publicznej pojawia się zapowiedź apelu grupy sędziów, domagającej się zmiany prezesów i wiceprezesów sądów. Następnie kierowany jest do Pana Ministra „apel”, podpisany przez owych sędziów, z żądaniem odwołania prezesa sądu, sprawującego aktualnie ten urząd. Po otrzymaniu apelu przystępuje Pan Minister niezwłocznie do działania: informuje Pan kolegium właściwego sądu o zamiarze odwołania prezesa z powołaniem się na „informacje uzyskane o sytuacji” i wnosząc o opinię kolegium, a jednocześnie zawiesza Pan prezesa sądu, zawiadamiając opinię publiczną, że z „uzyskanych informacji” wynika, iż prezes nie może pełnić funkcji w czasie trwania procedury odwołania.


To wszystko zaczyna budzić moje wątpliwości: jakimi informacjami?, jak uzyskanymi, czy została tu przeprowadzona jakakolwiek, choćby elementarna analiza sytuacji w sądzie, czy proces w Ministerstwie Sprawiedliwości, dotyczący wniosku o odwołanie prezesa sądu, zawiera stosowną dokumentację w tym przedmiocie, czy były przygotowane analizy sytuacji sądu zarówno kadrowej, jak i z zakresu nadzoru, czy też proces inicjuje sam apel, a może samo wystąpienie do kolegium. Sięgam w tej sprawie po komunikat na stronie internetowej Ministerstwa Sprawiedliwości, w którym czytam: „(…) po starannym zapoznaniu się z dokumentami dotyczącymi sytuacji sądu, a także orzeczeniami Sądu Apelacyjnego w (…) podważającymi status sędziego” i nabieram pewności, że nie było żadnych analiz, namysłu, refleksji, bo przecież te czynności wymagają dłuższego niż parę dni czasu pracy sztabu kompetentnych osób. A tu mamy do czynienia z działaniem błyskawicznym. Według jakiejś nowej zasady: apel równa się odwołanie.


Zdumiewająco szybko działa też kolegium zwołane przez osobę, której rola zarządzającego posiedzeniem może być wątpliwa, choć niewykluczona, natomiast co do której niewątpliwe jest, że nie powinna brać udziału w opiniowaniu zamiaru odwołania prezesa.
Szanowny Panie Ministrze,

nie można akceptować sytuacji manipulowania liczbą osób uprawnionych do głosowania i tym samym wpływania bezpośrednio na wynik obrad kolegium. Gdyby w kolegium zasiadał prezes, nie brałby udziału w głosowaniu, prawo oddania głosu w sprawie opinii miałaby określona liczba członków kolegium, nie większa niż liczba zasiadających w kolegium prezesów sądów (poza prezesem, którego wniosek dotyczy), a tak zasiada dodatkowa osoba, która głosuje. Czy temu też służy zawieszanie prezesa? Aby osiągnąć inny wynik opiniowania?
Cóż następuje później? Szybka decyzja o odwołaniu. I gdyby po odwołaniu prezesa miał nastąpić cud, to może nawet byłoby usprawiedliwienie braku analiz. Ale cudu Panie Ministrze nie będzie. I jeśli Pan wierzy w ten cud, to ta wiara jest wynikiem nieprawdziwych informacji.


Panie Ministrze, puszcza Pan „oko” do środowiska sędziowskiego. Środowisko działa bez podstawy prawnej, wybiera kandydatów do pełnienia funkcji prezesa, a Pan powołuje osobę, która nie zdobyła największego poparcia (na przykład w Sądzie Apelacyjnym w Szczecinie). Zapewne odbyły się spotkania z kandydatami, rozmowy o ich wizji prowadzenia spraw sądu, o doświadczeniu w zarządzaniu i została wybrana osoba, która nie uzyskała co prawda największego poparcia Zgromadzenia, ale w Pana ocenie – przedstawiła najlepszą wizję zarządzania sądem. Istotnie tak było? Odbył Pan takie spotkania?


Szanowny Panie Ministrze,

jakakolwiek próba podjęcia czynności nadzorczych, leżących w kompetencji prezesa, wzbudza niezadowolenie. Mówienie o naruszaniu przez prezesów niezawisłości sędziowskiej jest niczym niepopartym stwierdzeniem. Jeśli sędzia poddałby się, pozwoliłby komukolwiek naruszyć swoją niezawisłość, powinien natychmiast zrzec się urzędu. Proszę wskazać konkretną sytuację, w której prezes sądu naruszył niezawisłość sędziowską, a ja pierwsza poprę Pana Ministra w działaniu zmierzającym do odwołania takiego prezesa.


Czym innym jednak są oczekiwania środowiska zaczynające przybierać formę presji i lobbingu.
Nie godzę się na taki stan rzeczy.

Nie godzę się jako obywatel, sędzia, prezes sądu. Sprzeciwiam się wykorzystywaniu prawa do osobistych rozgrywek. Mój szczególny sprzeciw budzi powoływanie się nie na przepisy stanowionego w sposób demokratyczny prawa, ale na indywidualne opinie. Sprzeciwiam się apelom o pośpiech. Sprzeciwiam się uleganiu niegodnym naciskom, sugestiom, że Minister Sprawiedliwości działa za wolno. Nade wszystko zaś sprzeciwiam się publicznemu wyrażaniu pogardy wobec ludzi, instytucji, organów Państwa.


Sprzeciwiam się kwestionowaniu prerogatywy Pana Prezydenta.
Teraz pewnie pojawią się wypowiedzi, które mogą zacząć się w ten sposób: była wiceminister sprawiedliwości Pana Ministra Zbigniewa Ziobry… O, możliwe że raczej usłyszę – „Ziobry”. Nota bene, teraz nie ma już panów i pań ministrów, nie ma panów premierów, nie ma pana prezydenta, jest za to – z przeproszeniem Pana Prezydenta – zacytuję… jest „Duda”. Jakże – muszę przy tym stwierdzić – obniża to poziom debaty publicznej, w tym nad sądownictwem i wymiarem sprawiedliwości, jak wulgaryzuje język i obyczaje. Jak odziera z powagi – głównie, proszę zauważyć – nadawcę, nie samego odbiorcę. Jak przesuwa granice i jak wpływa na postrzeganie władzy przez obywateli.


Ja – była Podsekretarz Stanu w rządzie Pana Premiera Mateusza Morawieckiego – mam prawo zabrać głos. Nie czyniłam tego uprzednio, ciężko pracowałam nie nad – jak to się teraz przyjęło mówić – dewastacją wymiaru sprawiedliwości, ale nad projektami ustaw, które miały poprawić sytuację w wymiarze sprawiedliwości. Nawet od ówczesnej opozycji w Senacie słyszałam oprócz krytyki, jednak pewne pochwały i wyrazy uznania. Bo w mojej i moich byłych podwładnych służbie zawsze chodziło o ustawy. Bo chodziło o prawo. I chodziło również o działanie w granicach i na podstawie prawa. Chodziło o prawo obywatela do sądu, o sprawnie funkcjonujące sądy.


I właśnie ja muszę zabrać głos. Jeśli są sędziowie, który sprzeniewierzyli się swoimi działaniami rocie składanej przed Prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej, a co za tym idzie przed naszym suwerenem, Narodem, niech ich działania zostaną osądzone w postępowaniu dyscyplinarnym. Jeśli są prezesi, którzy działają na szkodę sądu, nie stoją na straży niezależności sądu, niech zostaną odwołani. Ale niech się to dzieje zgodnie z przepisami, z poszanowaniem prawa, w tym podstawowego prawa do obrony.

Szanowny Panie Ministrze,

absolutnie sprzeciwiam się określeniom: neoKRS, neosędziowie. Sprzeciwiam się obrażaniu ciężko pracujących sędziów. Panie Ministrze, wszyscy jesteśmy sędziami. Przez rzucanie w przestrzeń publiczną obraźliwego i naznaczonego wzgardą pojęcia „neosędzia”, nikt nie ujmie władzy i służby, którą w imieniu Rzeczypospolitej sprawują. Proszę w takim razie odpowiedzieć mnie i sobie na pytanie: jaki jest cel w odbieraniu sędziom godności?


Wyrażam nadzieję, że obejmując urząd przeanalizował Pan dane dotyczące ile spraw do rozpoznania pozostaje w sądach, ilu sędziów orzeka, w tym sędziów powołanych po roku 2018, ile orzeczeń jest wydanych. Czy można logicznie wytłumaczyć stanowisko, że orzekali „niesędziowie”, ale orzeczenia są ważne? Jak wytłumaczyć to obywatelom? Kto zasiada na sali rozpraw: „przebieraniec” – bo i takie określenia, które wzbudzają zgrozę, słyszę? Kogo prezes dopuszcza do orzekania? Czy Pan Minister godzi się na kwestionowanie statusu sędziów przez innych sędziów, czy godzi się na uchylanie orzeczeń z argumentacją, że w sprawie nie orzekał sędzia albo sędzia, który nie daje gwarancji niezawisłości? Czy Pan Minister godzi się na „rządy sędziów” nad „sędziami”, na walkę o „sądy”, na podważanie fundamentów państwa prawa? Sędziowie powołani przez prezydenta, niezależnie kto miał zaszczyt urząd prezydenta piastować są sędziami. Stawali do procedur zgodnie z przepisami, które obowiązywały w dacie powołania. Spełniali wymogi formalne. Poddali się ocenie wskazanych w przepisach podmiotów (sędziów wizytatorów, organów). Zostali rekomendowani przez Krajową Radę Sądownictwa (wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie K 12/18). Pan Prezydent skorzystał wobec tych osób z przysługującej jemu wyłącznie prerogatywy. Kwestionowanie prerogatywy Pana Prezydenta jest nie tylko niedopuszczalne, pozbawione podstawy prawnej, ale także niebezpieczne z punktu widzenia funkcjonowania Państwa. Ale czy w tym wszystkich chodzi o obywateli, o ich gwarancje do sądu, o praworządność, o państwo prawa? Czy chodzi o chaos, bezprawne działania, destabilizację wymiaru sprawiedliwości, o stworzenie w sądach nieopisanego bałaganu, aby móc ponownie za pewien czas uderzyć w sądy i sędziów?

Tu uprzejmie proszę Pana Ministra o zapoznanie się z danymi statystycznymi.
W Sądzie Apelacyjnym w Katowicach, którym od dnia 10 listopada 2023 roku mam zaszczyt i honor kierować, orzekają sędziowie powołani po roku 2018. To są Sędziowie Sądu Apelacyjnego w Katowicach, nie „neosędziowie”. Gdyby także nie ich ciężka praca, wskaźnik opanowania wpływu za rok 2023 byłby na poziomie 51,4%. A tak osiągnął poziom 82,8%. Gdyby nie praca także tych sędziów w I Wydział Cywilny wskaźnik opanowania wpływu osiągnąłby poziom 33,4%, w II Wydziale Karnym – 75%, w III Wydziale Pracy i Ubezpieczeń Społecznych – 65,6%, w V Wydziale Cywilnym – 37,4%. Gdyby nie praca również tych sędziów spraw pozostałych do rozpoznania w Sądzie Apelacyjnym w Katowicach na dzień 1 stycznia 2024 r. byłoby… 17 602, Panie Ministrze 17 602!, a tak liczba ta jest również porażająca, ale mniejsza, bo 12 091. W liczbie tej aż 10411 spraw to sprawy, w których sąd ma rozpoznać apelacje. W Sądzie orzeka ogółem… 53 sędziów.


Podam jeszcze Panu dane – choć zapewne jest Pan już po tej analizie – w sądach okręgowych obszaru apelacji katowickiej. W roku 2023 – sędziowie powołani po roku 2018 załatwiali: w Sądzie Okręgowym w Bielsku-Białej – 25,01 % wszystkich załatwionych spraw, w Sądzie Okręgowym w Częstochowie – odpowiednio 28,81%, w Sądzie Okręgowym w Gliwicach – 17,2%, w Sądzie Okręgowym w Katowicach – 37,01%, w Sądzie Okręgowym w Sosnowcu – 43,22%, w Sądzie Okręgowym w Rybniku – 41,43%.


W związku z tak przedstawiającymi się danymi statystycznymi ciśnie się na usta pytanie: czy Pan Minister podziela wezwanie skierowane ostatnio przez 37 sędziów Sądu Najwyższego do ich kolegów powołanych po roku 2018 o powstrzymanie się od orzekania i pełnienia funkcji w Sądzie Najwyższym i czy Pan Minister skierowałby analogicznej treści wezwanie – o powstrzymanie się od orzekania – do powołanych po roku 2018 sędziów Sądu Apelacyjnego w Katowicach? Czy Pan Minister gotów byłby w ten sposób domagać się przerzucenia ciężaru rozpoznawania wszystkich spraw skierowanych dotąd do ich referatów oraz na przyszłość – na barki ich starszych stażem kolegów?

Szanowny Panie Ministrze,

nie istnieje w moim przekonaniu jakakolwiek możliwość, by wymiar sprawiedliwości poradził sobie z zadaniami, które przed nim stoją, bez sędziów powołanych po roku 2018. Jeśli nawet orzeczenia sądu w składzie tych sędziów miałyby nie podlegać wzruszaniu, to pozostają kolejne sprawy do rozpoznania, wpływające na bieżąco.
Pewnie Pan Minister również ma wiedzę, że do większości sądów wpływa coraz więcej spraw. Że tylko wysiłek wszystkich sędziów, asesorów, referendarzy, urzędników sądowych i innych pracowników daje nadzieję na opanowanie wpływu. Występują głosy przedstawicieli stowarzyszeń sędziowskich wskazujące, że w stanie kadrowym po odejściu grupy sędziów sądy sobie poradzą. Podobne opinie pojawiają się nawet ze strony osób z Kierownictwa Resortu, którym Pan Minister kieruje. Pragnę Pana Ministra poinformować – jako była wiceminister nadzorująca sprawy kadr i organizacji sądów powszechnych – że bez sędziów w liczbie około 3 000 referaty innych sędziów będą coraz większe, a obywatel będzie oczekiwał na pierwszy termin rozprawy i rozpoznanie sprawy coraz dłużej. To jest po prostu oczywistość.
Nie znikną sprawy pozostające do rozpoznania, nie znikną wyzwania, przed którymi stają sądy, nie dokona się cud. I tylko ktoś, kto nigdy nie zarządzał sądem, kto widzi tylko interes polityczny, ktoś kto przyszedł do polskiego wymiaru sprawiedliwości z jakimś celem politycznym, może twierdzić inaczej.

Szanowny Panie Ministrze,

nigdy nie zgodzę się z tezą, że sądami kierują polityczni prezesi, że w sądach orzekają sędziowie, którzy nie dają gwarancji niezawisłości, że sądy w składzie z sędziami powołanymi po roku 2018 nie są niezależne. Mówię stanowcze „NIE” ostentacyjnemu, niesprawiedliwemu i pozbawionemu fundamentalnego szacunku do urzędu sformułowaniu „prezesi Ziobry”. Proszę sobie wyobrazić, że nigdy nie byłam, nie jestem i nie będę prezesem żadnego Ministra. Jestem prezesem sądu. Nie ministrów. Osoby, które znają moją ścieżkę zawodową, pamiętają moje trudne rozmowy na temat moich decyzji z Podsekretarzem Stanu w Ministerstwie w czasie, kiedy na czele stał pan Minister Zbigniew Ziobro, a ja pełniłam funkcję Prezesa Sądu Okręgowego w Katowicach. Bo prezes sądu jest organem sądu, a nie Ministra. Jeśli inaczej Pan rozumie tę funkcję, to proszę się przyzwyczajać do myśli, że tak jak pan Minister Zbigniew Ziobro nie miał swoich prezesów w sądach, tak i Pan Minister tych prezesów – mam nadal taką nadzieję – mieć nie będzie. Jako Prezes Sądu Apelacyjnego w Katowicach będę – co już czynię – informować Pana o sytuacji kadrowej sądu, wskazywać na potrzebę utrzymania zwalnianych etatów i przydzielenia kolejnych, upominać się o wsparcie w zakresie SLPS i podejmować inne działania, aby sąd mógł sprawnie działać na rzecz dobra obywateli. Liczę na zrozumienie z Pana strony wszelkich czynności, które podejmuję jako prezes w interesie sprawnego działania sądu.

Szanowny Panie Ministrze,

nic Pana nie zwolni z odpowiedzialności za chaos i paraliż wymiaru sprawiedliwości, za kwestionowanie statusu sędziów, o ile uchodzi to politykom, o tyle Ministrowi Sprawiedliwości po prostu – nie przystoi. Żaden Minister przed Panem nie kwestionował statusu sędziów i prerogatywy Pana Prezydenta. W chaosie najlepiej odnajdują się osoby, których zaangażowanie w pracę jest minimalne, które mają pewność, że nie można podjąć wobec nich żadnych czynności nadzorczych. I co najważniejsze, nawet awans do innej instytucji, choćby europejskiej, nie zwolni Pana z odpowiedzialności za stan sądownictwa z chwilą, kiedy będzie Pan opuszczał urząd Ministra Sprawiedliwości.
Licząc, że apel ten wywoła – równie rychło i niechybnie jak apele dotychczasowe – stosowny odzew w postaci niezbędnych działań, apeluję do Pana Ministra o:

  • niezwłoczne podjęcie działań celem wzrostu wynagrodzeń dla urzędników sądowych, innych pracowników, asystentów sądowych ponad te zagwarantowane w ustawie budżetowej;
  • niezwłoczne podjęcie decyzji w sprawie przydzielenia do sądów wszystkich dodatkowych etatów w grupie sędziowie, asystenci, urzędnicy, na które zostały zagwarantowane środki finansowe w ustawie budżetowej (zarówno tych etatów, które były zaplanowane na wniosek Pana Ministra Zbigniewa Ziobry, jak również pozyskanych dodatkowo na skutek działań Pana Ministra); obsadzenie tych etatów jest kluczowe w sytuacji ilości spraw wnoszonych do sądów (spraw „frankowych”);
  • zwołanie w trybie natychmiastowym narady z Prezesami Sądów Apelacyjnych i Okręgowych celem omówienia aktualnej sytuacji wymiaru sprawiedliwości (dotychczas Pan Minister spotykał się z przedstawicielami różnych środowisk, nie podjął jednak rozmów o stanie sądów, wynikach, sytuacji sądownictwa);
  • przedstawienie działań, które w Pana ocenie powinny być niezwłocznie podjęte aby zapewnić obywatelowi dostęp do sprawnego sądu (do tej pory nie przedstawił Pan propozycji żadnych rozwiązań mających na celu usprawnienie działalności sądów, zmniejszenie kognicji sądów, rozwiązań systemowych);
  • podjęcie działań legislacyjnych – bo tylko za pomocą dobrego prawa sądy mogą sprawniej działać;
  • kontynuowanie podjętych przed objęciem przez Pana urzędu działań mających na celu dalszą informatyzację wymiaru sprawiedliwości; w tym prac dotyczących akt hybrydowych i elektronicznych;
  • kontynuowanie podjętych przed objęciem przez Pana urzędu działań mających na celu systemowe rozwiązanie sprawy powództw tzw. frankowych;
  • podjęcie działań przywracających sądom wsparcie w zakresie funkcjonowania Systemu Losowego Przydziału Spraw (wyznaczone w tym przedmiocie spotkania są ze strony Ministerstwa Sprawiedliwości odwoływane bez informacji kiedy odbędą się następne), czy Pan Minister zmierza do likwidacji tego systemu, czy system nie będzie rozbudowywany, czy sądy czeka powrót do przydzielania spraw przez przewodniczących wydziałów w sposób uznaniowy;
  • podjęcie rozmów z całym środowiskiem sędziowskim, które zna bieżące problemy stające przed sądami i przedstawicielom którego zależy na zapobieganiu chaosowi w wymiarze sprawiedliwości.

Pozwalam sobie również oczekiwać na jasne sprecyzowanie przez Pana Ministra poruszonej już wyżej kwestii służby sędziowskiej sprawowanej przez sędziów sądów powszechnych powołanych po roku 2018. Czy wezwie ich Pan Minister do powstrzymania się od orzekania, czy też potwierdzi ich ustrojową legitymację, ich prawo i powinność sprawowania wymiaru sprawiedliwości jako sędziów Rzeczypospolitej Polskiej?

Wyrażam nadzieję, że zgodnie z rotą ślubowania, które złożył Pan obejmując urząd Ministra Sprawiedliwości, dochowa Pan wierności postanowieniem Konstytucji i innym prawom Rzeczypospolitej Polskiej, czego Panu Ministrowi, obywatelom, którzy w sądach szukają pomocy prawnej, i wszystkim osobom, które zawodowo związały się z wymiarem sprawiedliwości, z głębi serca życzę.

Łączę wyrazy szacunku

Katarzyna Frydrych
Sędzia Sądu Okręgowego w Katowicach
Prezes Sądu Apelacyjnego w Katowicach